poniedziałek, 6 października 2014

PROLOG II - (część druga) ~ Jeśli ktoś czegoś naprawdę pragnie, to wedrze się nawet do piekła ~

Ale bóg nie wrócił.
Zostałam sama w ciemnej świątyni. A płacz pomagał coraz mniej.
- Natt… kochanie… zrobię wszystko aby cię odzyskać. Wszystko przeze mnie. Wybacz… Przepraszam… przepraszam… przepraszam.

✝~ ⁕✢ ~࿇~ ✢⁕ ~✝


Nathaniel trafił do piekła... Musze go stamtąd odzyskać - postanowiłam zdecydowanym głosem siadając na jednej z skrzyń ciemnego, zagraconego pokoju.
Od objawienia w świątyni zdążyłam się już otrząsnąć. Już nie płakałam, ani nie krzyczałam. Po raz pierwszy w życiu czułam się całkowicie pewna siebie.  Nie wiedziałam dla czego... Czy wydostanie kogoś z piekła wydawało mi się wtedy takie łatwe i osiągalne? Albo chociaż możliwe?
Nie wiem. Byłam pewna że Natt trafił tam przeze mnie i za jedyny cel mojego życia postawiłam sobie jego odzyskanie.
Wzięłam głęboki oddech i zabrałam się za rozpakowywanie pierwszej z zakurzonych skrzyń i wyjmować z niej zabytkowych ksiąg i przedmiotów o dziwnych kształtach. Miałam szczęście że wujek lubił gromadzić tego typu rzeczy za życia.
Tak minęły mi najbliższe dni, na wertowaniu starych ksiąg i uczenia się różnych rytuałów.
Niektóre z fragmentów mętnie pamiętałam z czasów dzieciństwa kiedy często tu przebywałam, ale było to naprawdę nie wiele w porównaniu z wielkością tej biblioteczki i rozmiarami niektórych tomów.


- Yumi!
Usłyszałam nagłe wołanie wujka i w obawie że zostałam przyłapana, ze strachu upuściłam książkę na ziemie.
- Mówiłem ci że nie możesz tu wchodzić!! Ile razy mam ci powtarzać żebyś zrozumiała?! - krzyczał tonem innym niż jego zwykły ciepły głos.
Wiedziałam że jest zły.
- Przepraszam... - wyjąkałam cicho, tak że sama siebie ledwo słyszałam.
- Co cie tu tak ciągnie?! Nie masz co robić, tylko czytać te zakurzone cegły? To moja kolekcja i zdaje sobie sprawę że ani trochę nie nadaje się dla dzieci. Nie masz ty jakiś koleżanek do zabawy? Kupiłem ci taką ładną lalkę na urodziny... - słychać było że oprócz tego że jest zdenerwowany, bardzo się o mnie martwi.
Nie chciałam sprawiać mu więcej przykrości, jednak w odpowiedzi na jego pytanie pokręciłam głową. Nie miałam żadnych koleżanek.
Z moich dziecięcych oczy wypłynęło kilka samotnych łez.
- Nie płacz! Takie śliczne dziewczynki nie mogą płakać. Z uśmiechem ci bardziej do twarzy - powiedział szczerząc pogodnie zęby i podając mi rękę - Chodź, ja się z tobą pobawię.
Ucieszona z jego propozycji wybiegłam z ciemnego zagraconego pokoju pełnego dziwnych i strasznych przedmiotów, które kiedyś tak bardzo mnie ciekawiły. W radosnych podskokach, zostawiając wujka z tyłu.
Szybko chwycił jedną z laleczek voodoo leżących na półce i otrzepał ją z kurzu, żeby mieć czym towarzyszyć mi w zabawie lalkami.
- Chodź ! Moja mała Lily się już niecierpliwi! - krzyczałam śmiejąc się i pokazując na swoją ukochaną lalkę, jedyną oprócz wujka towarzyszkę moich zabaw w całym dzieciństwie.


✝~ ⁕✢ ~࿇~ ✢⁕ ~✝


Już od miesiąca całymi dniami pracowałam w ciemnym zakurzonym pokoju, szukając jakichkolwiek wskazówek, dzięki którym mogłabym dostać się do celu. Prawie nic nie jadłam i coraz mniej sypiałam. Nie dawałam organizmowi luksusów takich jak zaczerpnięcia świeżego powierza czy chociażby zwykły prysznic. To było jak obłęd, ale musiałam dać z siebie wszystko. Robiąc setki notatek których potem sama nie rozczytywałam, wertowałam kolejny już tom coraz bardziej zszokowana jakie treści trzymał mój kochany wujek w domu. Zrozumiałam też dlaczego nie pozwalał mi ich czytać.
Z każdą kolejna strona byłam coraz bardziej zmęczona, mimo to nie poddawałam się. W końcu jednak nie wytrzymałam i nie mając siły nawet przewrócić kartki, zasnęłam.


Bum-Bum-Bum…!
Obudziło mnie energiczne walenie do drzwi. Nie miałam pojęcia jak długo spałam, mogło to być pół godziny a mogła to być cała doba. Zdziwiona bo nigdy nie miałam gości, chyba ze był to Natt…
Dobrze wiedziałam że to nie mógł być on, więc podniosłam się żeby otworzyć.
W drzwiach stał szeroko uśmiechnięty chłopak, który mieszkał w sąsiedztwie i kiedyś chodził ze mną do jednej szkoły. Tak samo jak ja był nielubiany, więc kiedyś często ze mną gadał… Jednak ja za nim nie przepadałam, był zbyt nachalny i wypytujący się o wszystko, a ja zawsze byłam typem samotnika. On chyba też zauważył dawno że jesteśmy dwóch innych światów i przestał się do mnie przyczepiać.
Wesoły uśmiech jednak znikł z jego twarzy kiedy zobaczył mnie w drzwiach. Z szeroko otwartymi oczami przyglądał mi się kilka długich sekund aż w końcu zaczął krzyczeć.
 - Boże Yumi! Jak ty wyglądasz?! Co się dzieje?!
 - O co ci chodzi….??? - jęknęłam zaspanym głosem.
 - Czy ty widziałaś siebie w lustrze? Wyglądasz jakbyś uciekła z psychiatryka w którym nie było wyżywienia… ani łazienki… do tego jesteś cała w kurzu i masz czerwone oczy - chłopak był naprawdę przerażony. Nie żartował.
 - Oj czepiasz się - stwierdziłam - mów lepiej po coś tu przylazł!
 - Jak to? Sama mnie zaprosiłaś…
 - CO?! - zdziwiłam się i już miałam zamknąć mu drzwi przed nosem kiedy sobie przypomniałam - a tak racja… czekaj tu! - mój głos brzmiał wręcz groźnie, jednak kiedy się oddaliłam w głąb mieszkanie, usłyszałam jego kroki za mną. Wlazł.


 - Yumi! Czy ty tu odprawiasz jakieś egzorcyzmy?!! - usłyszałam i już wiedziałam skąd.
 - KTO CI POZWOLIŁ TAM WŁAZIĆ ?!?!
Wystraszony chłopak pospiesznie wyszedł z ciemnego pokoju w którym teraz paliło się pełno świec w około zostawionych na podłodze ksiąg i kartek. Patrzył się na mnie takim wzrokiem, jakby myślał że zaraz mu obetnę głowę, wstawię miedzy te świeczki i zacznę tańczyć.
 - Posłuchaj mnie... - zaczęłam a on kiwnął głową na znak że rzeczywiście słucha - niedługo… muszę...eee… wyjechać. Wyjeżdżam na bardzo długo… a jak widzisz… ten, no… już teraz nie mam… warunków? Nie mam czasu, bo szykuje się… no do wyjazdu, rozumiesz?
Chłopak kiwnął głową jednak zdecydowanie nie wyglądał na takiego który rozumie.
 - W każdym razie - kontynuowałam - jak już wyjadę, znaczy… właściwie to już od dziś. Nie mam do kogo innego się zwrócić o pomoc więc... zechcesz zająć się Mimi?! - to mówiąc władowałam mu na ręce mojego kota który zaczął się wiercić z niezadowoleniem.
Chłopak raczej nie tego się spodziewał. Wypchnęłam go razem z kotem za drzwi.
 - Naprawdę dzięki że się zgodziłeś! Nie musiałeś! To żegnam, nie będzie mnie baaardzo długo… Pamiętaj żeby ją karmić i głaskać po brzuszku, JAK ZDECHNIE TO CIĘ ZAMORDUJE!!
Zatrzasnęłam drzwi i już nigdy więcej w życiu nie widziałam ani mojego kochanego kota, ani tego idioty…


Żałoba po śmierci wujka trwała już od kilku dni, a ja nadal nie mogłam się z tym pogodzić.
Był dla mnie najbliższą osobą, o wiele nawet bardziej niż rodzice. Gdyby mnie ktoś zapytał kogo uważam za ojca z pewnością wskazałabym na niego.
Siedziałam pogrążona w smutku. Znowu nie miałam się z kim bawić.
Po chwili olśnienia zakradłam się do ciemnego pokoju który tak bardzo kojarzył mi się z wujkiem i zaczęłam z ożywieniem buszować po pułkach.
 - A co ty tu robisz smarkulo?! - usłyszałam za sobą głos i z przerażenia aż pisnęłam.
To było ojciec. Byłam pewna że on nie skończy awantury proponując zabawy lalkami…


Ostatnie co pamiętam to jego plecy, kiedy zamykał pokój na klucz i schował go bóg wie gdzie, mrucząc pod nosem ze "ten stary wariat zostawił po sobie tyle śmieci, a dziecku mózg wyprał"


✝~ ⁕✢ ~࿇~ ✢⁕ ~✝

Wszystko było gotowe.
Nie byłam w stanie stwierdzić czy zajęło mi to kilka miesięcy, rok czy dwa?
Siedziałam przygotowana na najgorsze. Na sukces lub porażkę.
Dookoła mnie paliły się świece ułożone w kręgu. W środku widniał symbol przypominający gwiazdę wypełnione licznymi liniami i znakami. Długo pracowałam aby stworzyć idealne symbole.
Teraz czekało mnie najgorsze… Jednak byłam na to psychicznie nastawiona.
Nie obchodziło mnie już takie coś jak ból. Musiałam to zrobić. Nic więcej się nie liczyło.
Trzęsącą się ręką sięgnęłam po sztylet, obtarłam go z kurzu i przejechałam nim po nagiej skórze lewej ręki. Na jej powierzchni pokazała się czerwona linia. Syknęłam z bólu i nie poddając się nacięłam kolejną, tak że stworzyły czerwoną literę X na mojej skórze.
W ten sposób tworząc przeróżne znaki i symbole, linie i kręgi, zaczęłam nacinać całe ciało. Wyłam przy tym z bólu, ale uparcie kontynuowałam to co zaczęłam.
Chciałam tego.
Oprócz dążenia do celu, ból dawał przyjemne ujście emocją których nie miałam szansy okazać przez długi czas. Mogłam wyładować całe moje cierpienie, całą miłość do Natta, cały smutek, całą nienawiść do siebie i chęć odzyskania ukochanego.
Pokryta szczelnie czerwonymi znakami odrzuciłam narzędzie w kąt pokoju i położyłam się na plecach, na rysunku wykonanym na podłodze. Na owym gwieździstym znaku pokrytym licznymi symbolami i znakami.
Stałam się jego częścią. Moje znaki idealnie pokryły się z tymi na podłodze tworząc całość.
Teraz musiałam się skupić.
Krew ciekła drobnymi strumykami z krwawych znaków, a ja czując przyjemny ból próbowałam zrobić to, co postanowiłam zrobić od razu kiedy dostałam kosza od boga. O przywrócenie Nathaniela muszę błagać samego szatana.
Nie szeptałam żadnych formuł. Po prostu skupiłam z całych sił myśli na tym aby stać się częścią znaku. Na tym co zamierzałam osiągnąć.
Ból bym nie do opisania.
Zajęło to bardzo wiele czasu, kosztowało wiele wysiłki i cierpienia. Jednak kiedy już naprawdę traciłam zmysły i byłam pewna że zaraz umrę… świece rozstawione w około kręgu wystrzeliły nagle ogniem do góry tworząc wielkie słupy światła i zlewając się ze sobą. Dookoła mnie był żywy ogień, tak jasny jak nic co dotąd widziałam. Byłam pewna że roztopi mi oczy.
Ogień piekieł.
Czy to koniec? Czy przegrałam?
Nagle podłoga pode mną przestała istnieć. Chyba faktycznie stałam się jedynie znakiem… Podłoga zniknęła a ja spadałam w czarny tunel ognia…
A spadając nie krzyczałam wcale.
Uśmiechnęłam się jedynie szeroko i jak ptak oddaje się lotu, tak ja oddałam się temu długiemu emocjonalnemu spadaniu…
I dobrze wiedziałam gdzie spadam.
 - Udało się - powiedziałam na głos i wybuchnęłam radosnym śmiechem. Zamykając oczy oddałam się nieskończonej ciemności.


✝~ ⁕✢ ~࿇~ ✢⁕ ~✝

Od Autora:
Nie wierzę że dziś to napisałam o.O
Oto druga część PROLOGU, następna notka będzie już rozdziałem pierwszym...
będzie BUM! i wszystko się zacznie :D
Co do tej notki to nie mam chyba co tu dodać od siebie ;)
A jeśli chodzi o ten sposób przedostania się do piekła (wcale nie wymyśliłam go przed chwilą, pisząc na spontana... wcale xD) Powiem jedno: Nie próbujcie tego w domu! xD >.<
Pozdrawiam :) a no i jeszcze:
"No to teraz "dzieciak" prosi o komentarze! Zróbcie mu radochę :D"

5 komentarzy :

  1. Laxus: Uwaga uwaga! Malinq chcę coś ogłosić! *oddaje jej mikrofon*
    Na mocy nadanej mi przez Internet ogłaszam że ten blog jest GENIALNY i zajmuje 1 miejsce na liście:
    Laxus: Najlepszy blog o prawie normalnych wydarzeniach na liście Malinq!
    Tak właśnie! To co ty piszesz jest po prostu niesamowite. Bardzo podobała mu się druga część prologu, a to był dopiero prolog a ja już skacze jak porąbana po pokoju.
    Laxus: Jak teraz skaczesz to co będzie dalej?
    Hmmm dobre pytanie ale nie potrafię na nie odpowiedzieć. Przesyłam kontenery weny i czekam z niecierpliwością na 1 rozdział.
    Pozdrawiamy~!
    Malinq & Laxus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś kochana ^-^ <3
      Ale chyba przesadziłaś z tym pierwszym miejsce o.O ?
      W każdym razie bardzo mi miło :3
      A co będzie dalej to się jeszcze okaże... ale mam nadzieję że uda mi się Cie jeszcze nie raz zaskoczyć ^-^ W końcu to dopiero prolog :D

      Również pozdrawiam ~!

      Usuń
    2. Oj nie przesadziłam mówię ci to najlepszy blog o takich lekko fantastycznych wydarzeniach ;)

      Usuń
  2. Super :-D Najlepszy blog jaki istnieje we wszechświecie :-D Nie mogę się doczekać dalszych przygód Yumi :3 Gwarantuję, że będę go czytać bo jest świetny i komentować ^_^ Tylko dlaczego skończyło się w takim momencie >:o Chce już ciąg dalszy :-D Nie mogę się doczekać ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :3 Ciąg dalszy wkrótce ~
      I pozdrawiam "kochanego anonimka" ^-^

      Usuń

Hope Land of Grafic