sobota, 14 lutego 2015

Rozdział IX ~ Czasami jesteś obojętna swojemu wybawcy ~

Natchniona tą myślą wbiegła po schodach na kolejne piętro. Prawie nic nie widziała przez unoszący się po wybuchu pył.
Usłyszała jednak czyjeś kroki. Emil?
Zaczęła rozglądać się dookoła, chociaż przez biały był ledwo co widziała. Nagle ujrzała czyjąś sylwetkę… Zdecydowanie nie był to Emil… Postać znowu zniknęła jej z pola widzenia. Przestraszona zaczęła panikować, kiedy poczuła że ktoś łapie mnie w pasie od tyłu.
 - NO CZEŚĆ !!! - usłyszała tylko zacieszony kobiecy głos, a potem upadła na podłogę ogłuszona silnym uderzeniem w głowę jakimś ciężkim przedmiotem.

✝~ ⁕✢ ~࿇~ ✢⁕ ~✝


Kiedy Yumi się ocknęła z początku nic nie pamiętała.
Kręciło jej się w głowie, widziała jak przez mgłę i mętnie kojarzyła fakty. Pierwsze co poczuła to okropny ból głowy. Skrzywiła się i syknęła z bólu. W ustach poczuła słony smak i charakterystyczny metaliczny posmak krwi spływającej po twarzy z rany po silnym uderzeniu.
Zacisnęła powieki próbując sobie cokolwiek przypomnieć… “moje kroki… widziałam kogoś… uderzenie w głowę…”
Jakby zerwana ponownym impulsem szybko otworzyła oczy. Była w jakimś białym pomieszczeniu. Jednym z wielu pokoi w opuszczonym budynku. Wszystkie wyglądały niemal identycznie. Oprócz jej nie było w nim nikogo.
Instynktownie chciała pobiec w kierunku drzwi, jednak kiedy tylko próbowała się poruszyć poczuła szarpnięcie. Dopiero teraz ciągle będąc w szoku spojrzała na siebie. Nie miała już na sobie mojego czarnego płaszcza z dużym kapturem ani bandany. Jej koszulka z logiem jakiegoś rockowego zespołu była cała porozdzierana i zakrwawiona. Rana na głowie wciąż krwawiła, do tego na ciele miała liczne zadrapania i obtarcia.
Tym co powstrzymało ją od ucieczki było ręce związane z tyłu do siebie jak kajdany przywiązane do rury od niedziałającego już dawno grzejnika. Nogi również miała związane w kostkach.
Przerażona zaczęła panikować.
Co teraz? - myślała rozglądając się dookoła za jakąkolwiek deską ratunku.
Nie miała jednak czasu nawet się zastanowić (chociaż i tak pewnie nic by nie wymyśliła) bo w tym momencie do pokoju weszła ONA.
 - Oooo… obudziła się nasza królewna! - powiedziała przechodząc przez drzwi i przechylając głowę.
Kobieta-demon miała bardzo pełne kształty co było widać od razu bo była bardzo skąpo ubrana mimo że pogoda w GOZ zazwyczaj przypominała późną jesień. Jej włosy były długie, czarne i splecione w dwa warkocze sięgające za pas, a oczy miały czerwony kolor. Stała z pochyloną głową w lewo, rozszerzając oczy i szczerząc zęby w uśmiechu.
 - Czego ode mnie chcesz? - wyszeptała Yumi wpatrując się w nią.
Dziewczyna nie chciała dać po sobie poznać że się boje, mimo że w środku miałam ochotę krzyczeć i płakać.
 - Jaaa?? - udała zdziwioną - Przecież to ty sama do mnie przyszłaś… ja chcę się tylko pobawić… bardzo  tu nudno ostatnio… - powiedziała i ziewnęła na potwierdzenie swoich słów.
Yumi wolała nawet się nie zastanawiać co może oznaczać “ja chce się tylko pobawić” ale nie spodziewała się niczego przyjemnego.
Demonica szybkim ruchem ręki wyjęła z pasa sztylet a ja poczułam jak przechodzą mnie dreszcze.
Przerażona Yumi zamknęła oczy i zacisnęła zęby podczas gdy ona podeszła do niej i zatopiła ostrze w skórze jej ręki. Zaczęła piszczeć i wyć w bólu, a psychopatka wykonała coś w stylu radosnego tańca. Widocznie “zabawa” jej się podobała…


✝~ ⁕✢ ~࿇~ ✢⁕ ~✝


Emil po jakimś czasie stwierdził że siedzenie pod zasypanym gruzami korytarzem nic mu nie da, tym bardziej że w każdej chwili mogła się zawalić kolejna część budynku. Rozsądniej było obserwować go z zewnątrz.
Wciąż towarzyszyła mu Nina. Właściwie nie miał pojęcia co ona tu robi, no ale w końcu sama potwierdziła że jest graczem.
Wciąż przeżywał to co usłyszał. Nie mógł jednak przyjąć do wiadomości że Sophie nie żyje… był pewien że to pomyłka. Tak naprawdę ukrywa się gdzieś bezpiecznie i czeka na niego - tak sobie wmówił.
Teraz musiał skupić się przede wszystkim na Yumi.
Nie miał pojęcia co w tej chwili może się z nią dziać, ale miał złe przeczucia.
Stał na zewnątrz już dość długo a z budynku nie rozległ się jeszcze żaden dźwięk. Nie wiedział czy odebrać to jako dobry znak czy zły.
Kiedy jednak nagle rozległ się przeraźliwy krzyk najprawdopodobniej należący do Yumi, stwierdził że o wiele bardziej wolał cisze.
Spanikowany zaczął chodzić w kółko kierując wzrok ku górze. Nie mógł tutaj stać bezczynnie, ale nie miał innego wyjścia. W tej sytuacji nic nie mógł zrobić.
Nagle rozszerzył oczy ze zdziwienia.
Patrząc w górę dostrzegł czarną sylwetkę postaci która wykonała nienaturalnie długi skok z sąsiedniego bloku, przeskakującą do opuszczonego budynku w którym została uwięziona Yumi. Ktoś wskoczył tam przez zamknięte okno. Dobrze usłyszał dźwięk tłuczonego szkła.


✝~ ⁕✢ ~࿇~ ✢⁕ ~✝

Ból przeszywał jej ciało i palił skórze. Cięcia nie były głębokie, ale bardzo bolesne. Dla kogoś innego mogło by być to nie do zniesienia, ale Yumi przeżyła kiedyś coś podobnego. Przecież właśnie w taki sposób się tu dostała - do piekła. W dodatku była na tyle silna żeby sama pociąć swoje ciało byle by uratować ukochaną osobę. Wytrzymała tamto… wytrzyma i to… Gorsza dla niej była myśl że może nie wyjść z tego żywa.
To całkiem co innego wyryć sobie samemu znaki na skórze, a co innego być chaotycznie ciętą przez psychopatkę.
Syknęła z bólu kiedy ostrze ponownie zbliżyło się do jej ciała.
 - Dawno się tak fajowo nie bawiłam! - mówiła kobieta rozmarzonym tonem - Teraz czas na zliczenia punktów… hmm… czyżbym poderżnęła jej gardło i wygrała?!
Słysząc to Yumi przerażona znowu zaczęła się szarpać, tak jakby nagle pomyślała że w jakiś magiczny sposób tym razem węzły na krępujących ją sznurach puszczą. Niestety nie udało jej się to.
Ostrze niebezpiecznie zbliżało się do jej gardła, kiedy nagle stało się coś zupełnie nieoczekiwanego.
Wszystko stało się tak szybko że Yumi nawet nie zdążyła zrozumieć zaistniałej sytuacji.
Nagle rozległ się dźwięk tłuczonego szkła, które posypało się na Yumi bo przywiązana była do kaloryfera pod oknem. Do pokoju nie wiadomo jakim cudem przy takiej wysokości, wskoczył jakiś chłopak. Ubrany był w ciemne kolory, między innymi w glany i ciemną, luźną bluzę z kapturem. Tak samo jak ta psychopatka miała czerwone oczy i czarne włosy, z tym że jego były o wiele krótsze.
Nie miała pojęcia kim on jest, ale chyba właśnie uratował jej życie.
 - Cześć siora! Widzę że masz tu niezła imprezę… - zaczął mierząc mnie badawczym spojrzeniem - Sorki, ale muszę ci przeszkodzić, bo twoja towarzyszka zabaw jest mi w tej chwili potrzebna…
Zdezorientowana Yumi zrobiła zdziwioną minę. Nie miała pojęcia czemu miałaby być komuś potrzebna… w dodatku w takie sytuacji. Nie odzywała się jednak, bo była to jej jedyna nadzieje na ratunek.
 - Spierdalaj! - krzyknęła niedoszła morderczyni Yumi - Jeszcze nie skończyłyśmy się bawić…
 - Znajdziesz se inną zabawkę… ludzie z OBN chcą z nią porozmawiać, czaisz? - powiedział opierając się o ścianę z rękami w kieszeniach patrząc na mnie obojętnie.
W odpowiedzi demonica zaczęła się przeraźliwie śmiać.
 - Nadal pomagasz tym z OBN?!?! Hahahaha no widzę że skończyłeś jako chłopiec na posyłki… - powiedziała kpiącym tonem.
 - Nie twoja sprawa. Oddawaj ją i spadam… uwierz mi że twoja obecność wcale nie umila mi czasu… - powiedział wyciągając z kieszeni idealnie czerwone jabłko.
Zaczął się nim bawić, na zmianę podrzucając je i łapiąc.
Porządnie zdenerwowana kobieta rzuciła się na niego z sztyletami który jeszcze przed chwilą prawie przeciął gardło Yumi.
Dziewczyna przestraszyła się że jej “wybawca” zaraz zginie, jednak stało się inaczej. Chłopak bez trudu obezwładnił atakującą go kobietę po czym wyjął z kieszeni strzykawkę wypełnioną jakimś płynem i wcisnął go jej w ramie.
Kobieta demon straciła przytomność i wylądowała na ziemi. Wyglądała jakby zasnęła.
 - No zbieramy się młoda... - powiedział w stronę Yumi biorąc gryza jabłka, a ona tylko nieśmiało kiwnęła głową.
Pomógł rozwiązać jej węzły, po czym rozebrał się do połowy. Podarł swoją koszulkę aby zrobić z niej prowizoryczny opatrunek na rany Yumi, oraz podał jej swoją bluzę bo wręcz trzęsła się z zimna.
 - Gdzie mnie zabierasz? - zapytała w końcu.
 - Do mojego szefuńcia… - powiedział i roześmiał się sam ze swoich słów.
Wolałam nie pytać kim jest jego “szefuńcio” tym bardziej że raczej nie spodziewałam się odpowiedzi.
 - Kim jesteś? - zapytałam wprost.
Wyglądał bardzo dziwnie… ciemne włosy i blada skóra… trochę jak u Emila, ale oczy tego chłopaka były jaskrawo czerwone. Zupełnie jak u tej wariatki.
 - Hmmm… jakby ci to tu… poznałaś już moją siostrę, zgadza się?
 - Kolejny demon - wyszeptałam…
 - Hehehe dobrze myślisz! Też jestem porąbany, ale nie musisz się mnie bać… - powiedział odwracając wzrok w stronę jabłka, tak jakby nagle bardzo go zainteresowało, a w każdym razie niż Yumi.
 - Ale co z nią?! Przyszłam tu żeby się czegokolwiek od niej dowiedzieć… a ty ją…
 - Ona żyje. Niedługo się obudzi... ale do tego czasu nasi ludzie ją zabiorą. Ale jeszcze chwila a ty byłabyś martwa, więc nie powinnaś mieć do mnie pretensji… ona i tak nic by ci nie powiedziała.
 - Ale…
 - Słuchaj mała! Zabieram cię stąd… ale wcale nie jest to mój interes. Najchętniej bym cię tu zostawił żebyś zdechła. Nie ratuje cię bo miałem taką ochotę, więc lepiej nie marudź bo się jeszcze rozmyślę…
Kiwnęłam głową, przestraszona bo jego wyraz twarzy faktycznie wskazywał na to że jestem mu obojętna.
Przyjrzałam mu się dokładnie.
Stał teraz do połowy nagi, więc dostrzegłam na jego ciele liczne czarne tatuaże zawijające się w różne znaki. Nie miałam pojęcia co znaczą ale wyglądały interesująco. Był bardzo blady. Twarz miał chudą, o lekko psychicznym wyrazie tak jak u siostry. Jego czerwone oczy były w tym samym krwistym odcieniu co jabłko którym tak się zajmował.
Naglę szybko zmienił obiekt swoich spojrzeń z powrotem na mnie a ja aż się wzdrygnęłam.
 - To co, mała? Spieprzamy stąd?
 - A co z Emilem?
 - Mówisz o tym ślicznym niebieskookim? Będzie musiał trochę poczekać…
Wcale jej się to nie podobało, ale nie miała wyjścia.


✝~ ⁕✢ ~࿇~ ✢⁕ ~✝


Emil zaczął się już niepokoić. Od kiedy to coś wskoczyło do budynku przez okno, panowała cisza. Cisza jest straszna… z jednej strony wskazuje na to że nie dzieje się nic złego, bo nikt nie krzyczy… a z drugiej może to oznaczać koniec.
Nagle otworzył usta ze zdziwienia bo postać z powrotem przeskoczyła na sąsiedni blok, ale tym razem niosła coś na plecach… Nie chciał w to uwierzyć, ale czyżby to była Yumi?
 - Co się dzieje? - zapytałam wciąż towarzysząca mu Nina.
 - On zabrał gdzieś Yumi…
Chłopak wyglądał na całkiem zagubionego. Nie miał pojęcia co robić, a tym bardziej gdzie mógłby szukać Yumi.
 - To zostaliśmy.. - zaczęła czerwonowłosa swoim charakterystycznym, cichym głosem - Ty, przewodnik bez gracza i ja, gracz bez przewodnika…
 - I co teraz? - zapytał cicho.
 - Pomogłabym ci… niestety nie umiem. Nie możemy zapominać że w tej grze jesteśmy wrogami.


✝~ ⁕✢ ~࿇~ ✢⁕ ~✝


Od Autora:
I w końcu jest rozdział 9 ~!
Przepraszam że tyle to trwało... miał być dłuższy, ale skróciłam go tylko dla tego że jeszcze nie jestem zdecydowana co do imion nowych postaci, a zaraz pojawi się ich sporo... :3
Chciałam napisać jeszcze jakiś dodatek/ one-shot walentynkowy... ale rzygam już tymi walentynkami.. w dodatku nie porobiły się jeszcze wszystkie pary jakie planuje a nie chce spoilerować :D
(jak chcecie to mogę napisać jeszcze w ten weekend coś krótkiego o Yumi i Nathanielu, albo Emilu i Sophie - bo to na razie jedyne pary i do tego na razie nie funkcjonują bo są tak trochę.. osobno)
Niedługo będzie rozdział 10 a w tedy walne jakiś długi dodatek :3 (możecie napisać w komentarzach o czym byście go chcieli.. jeśli wg chcecie... i tak coś wymyślę xD)
Wolicie jak pisze w pierwszej osobie - jako Yumi, czy tak jak teraz - w trzeciej osobie?
Aaa... i możecie napisać w komentarzach propozycje imion (dla tych demonów-bliźniaków, ale też jakieś inne które uważacie za ciekawe to może je wykorzystam)

bla bla bla
WESOŁYCH WALENTYNEK~! Kocham was

PS: niedługo znowu udostępnię zakładkę z postaciami.  Już jest ;)
Hope Land of Grafic